niedziela, 8 maja 2016

Prolog

Stoję przed nim. Staram się nie rozpłakać, ale patrzę w jego oczy i jest mi tak cholernie przykro. 
Chociaż przykro nie jest odpowiednim słowem. 
Powinnam powiedzieć. 
Wiedziałam, że to mnie dopadnie i stanie moim wrogiem. 
Chciałam zapaść się pod ziemię. 
I znów czuję to pierdolone deja vu, bo przez analogiczną sytuację znalazłam się tu gdzie teraz. 
Chociaż tam sytuacja była trochę inna. Jednak nie była tak analogiczna jak na początku mogło się wydawać, ale kierowały mną te same emocje co teraz. 
I sama już nie wiem co jest prawdziwe,a co nie. 
W każdym razie znów stałam przed facetem, patrzyłam mu w oczy i znów chciałam umrzeć. 
Najgorsze w tym wszystkim jest, że po prostu spieprzyłam i nic nie da się zrobić. 
-Chyba wiem wszystko i nie musisz nic mówić. Zawiodłaś mnie. -Powiedział, a ja widziałam w jego oczach tylko swoje odbicie. 
-Wiem. Nie chciałam, żeby....
-ISIS też ma zawsze szczytne cele.- Powiedział i przeniósł swój wzrok w jakimś obcym mi kierunku.- Myślę, że już nie mamy o czym rozmawiać. 
-Chciałabym, żebyś nie znienawidził mnie do końca swojego życia. 
-Za późno. Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej.... 
_____________________
Zaczynamy. Krótko, ale pierwszy rozdział będzie dłuższy :D