niedziela, 14 sierpnia 2016

2

-Wracasz do domu czy zostajesz dłużej? - W moim biurze pojawia się głowa Matta. 
-W sumie mogę wrócić, tylko wezmę trochę pracy do domu. Pamiętam, że mówiłeś mi, że po 2 tygodniach znajdę czas, żeby się rozpakować. Minęły już 3,a moje rzeczy nadal leżą w walizkach.
-Bo jesteś tak samo niezorganizowana jak przedtem.-Powiedział.
-Dzięki,
-Ale nie martw się chyba każdy tu ma teraz mnóstwo na głowie. Nawet nie wydrukowali Ci jeszcze tabliczki z imieniem i nazwiskiem.- Powiedział i patrzył na puste miejsce na moje imię i nazwisko przed gabinetem.
Nie powiem mu, że przecież już dostałam kartkę do włożenia, tylko im ją oddałam i poprosiłam, żeby zmienili na moje wcześniejsze nazwisko, bo nikt z Rosji z zawodników o tym nie wiedział i nikt się nie dowie chyba, że pan Maxwell Kłopoty Holt znów zacznie kłapać dziobem i pojawi się znowu nie w tym miejscu gdzie powinien, ale na razie się nim nie przejmuję, bo Rosja jest wielka, on siedzi w Moskwie,a z Mattem nigdy nie miał specjalnych układów i niech tak zostanie.
-To zwariowany czas.- Uśmiechnęłam się tylko wzięłam torbę, papiery i wyszłam z biura.
-Chłopacy pytają się czy idziesz z nami do klubu. Dziewczyny też będą.
-Nie, dzięki. Nie lubię takich rzeczy Matt.
-Coraz bardziej mnie zadziwiasz.
-Ludzie się zmieniają. - Powiedziałam wychodząc z hali.
-Wcześniej mówiłaś, że ludzie się nie zmieniają.
-Zmieniłam zdanie.-Powiedziałam, a ten się tylko roześmiał.- Znaczy może nie całkiem tak twierdzę, ale to skomplikowane. Zbyt skomplikowane.
Jak cała ta zagmatwana sytuacja, w której się znalazłam.
-Popracuję w domu i może się trochę rozpakuję.-Zapięłam się 
-Pomóc Ci?- Zapytał wyjeżdżając z parkingu,
-Nie. Dam sobie radę sama.- Odpowiedziałam.
-Tak ty w sumie zawsze dajesz sobie radę sama, ciągle dajesz sobie radę sama. W ogóle się nie zmieniłaś pod tym względem.
-To nie prawda, gdybym dawała sobie radę sama to nie byłoby mnie w Rosji i pewnie musiałabym wrócić do Stanów, a ja kocham Europę i tylko dzięki Maxowi i jak się okazuję Tobie mogłam tu dłużej zostać. - Spojrzałam na niego, a on na mnie.-Dzięki Matty.
-Drobiazg.-Powiedział i odwrócił swój wzrok znowu na drogę.-Skąd wiesz? 
-Max Kłopoty Holt. 
-Mogłem się domyślić, że zacznie coś kłapać dziobem. 
-Za to go chyba każdy kocha.- Stwierdziłam. - Dzięki, że podwozisz mnie do domu jak kończymy w tych samych godzinach. 
-Nie ma sprawy. Mam chyba u Ciebie dług do spłacenia. 
-Przestań Matt. To wcale nie tak. 
-Wiem.-Westchnął i dalej patrzył na drogę.
Gdy Anderson podwiózł mnie do domu pożegnałam się z nim, walnęłam dokumenty na kanapę w salonie i poszłam do kuchni.
Po 30 minutach siedziałam w pokoju między stertą papierów i oglądałam jakiś durny program. Gdy skończyłam go oglądać wzięłam swój posiłek do pokoju i zjadłam przy laptopie na łóżku.
Później miałam zacząć się rozpakowywać, ale makaron mnie tak zmógł, że położyłam się na chwilę z telefonem w łóżku i usnęłam. Obudziłam się gdy za oknem było już ciemno co w Rosji nie było jakimś wielkim osiągnięciem, bo ciemno i zimno tu jest ciągle.
Leżałam jeszcze przez chwilę i ponownie zamknęłam oczy, a otworzyłam je ponownie dopiero gdy dobiegło mnie głośne i asynchroniczne pukanie do drzwi. Trochę zaniepokojona podeszłam cicho do drzwi. Spojrzałam na zegarek i już nie wiedziałam co sprowadza Andersona do mnie o 3 nad ranem. 
-Hej. Co tam? 
-Z imprezy wracam.
-Mam nadzieję, że bawiłeś się dobrze i bezpiecznie. Chyba, że chcesz mieć dzieci rozsiane po całym świecie.  
-Bardzo chcę mi się spać, To była dobra impreza.- Starał się mówić wyraźnie.- I bezpieczna. -Dodał z przekąsem. 
-No widzę i czuję. -Zatkałam nos czując odór wódki. 
-Dobra. Idę do siebie.
- Mieszkasz 2 kilometry dalej. Chcesz w takim stanie iść? 
-Może? -Mruknął.
-Chodź. Prześpisz się u mnie. Mam jeszcze....- Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Anderson już zdejmował niemrawo kurtkę i buty, a potem rzucił się na moje łóżko. 
-Wolną kanapę, ale spoko ja się na niej prześpię.-Powiedziałam z przekąsem, bo do niego i tak nic nie docierało, był w swoim pijackim świecie. 


___________
Cóż muszę powiedzieć Wam, że rozdziały tu to na pewno nie będą regularnie tylko wtedy gdy będę miała natchnienie, ale postaram się je miewać często. 
Dziękuję za tyle komentarzy pod jedynką, bo aż chcę się pisać. 
Gdyby któraś z Was chciała to startuję z czymś króciutkim z Amerykaninem na czele  



5 komentarzy:

  1. Super rozdział. :)
    Czekam na następny i życzę weny. :D

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu Maryjo! Luca, Matt, Max, Matteo! Dla mnie to pozytywnie za dużo zajebistosci jak na jedno opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieregularnie? Szkoda, ale myślę, że jakoś to dla Ciebie zniesiemy. Chciałabym napisać coś konkretnego, ale tak naprawdę nie do końca wiem, co się tutaj dzieje. Pomińmy pierwszy fragment, bo sama nie wiem, dlaczego dziewczyna chce ukryć swoje nazwisko. I nawet nie próbuję się domyślać.
    Domyślam się, że imprezy w Rosji są tak zakrapiane jak i w Polsce, więc nieprzystosowany do alkoholu Matt kreuje się bardzo realistycznie. Szkoda, że ma gdzieś opinię właścicielki domu i wpycha jej się do łóżka. Zastanawiam się czy pod wpływem będzie chciał jej coś zrobić i jak dalej potoczy się ta część historii.
    Poza tym bardzo intryguje mnie rola Włochów w tym opowiadaniu. Dla mnie to chyba najciekawsza część :D
    Czekam na ciąg dalszy.
    Całuski :*
    PS. Zapraszam też do Luki ;*
    zostan-z-nami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu trafiłam tutaj i ja! Szkoda, że rozdziały będą pojawiać się nieregularnie, to jednak wybija z rytmu. Jednak mam nadzieję, że będziesz tutaj do nas wracać, bo widzę, że zalążek na dobrą opowiastkę jest! ;)
    Co do treści... no to ISIS mnie zaniepokoiło. Bo jednak rozstanie. Zwłaszcza, że później mowa o Moskwie no i Amerykanach. Więc pewnie rozstała się z którymś z nich? A nazwisko, pewnie miała inne z tego względu, że nie nosiła obrączki. Ofiara ISIS? Rozwód? Śmierć? No ciekawe. Czy to któryś z Włochów? Bardzo intryguje mnie ich obecność tutaj :) Właściwie nawet cieszę się z tych bohaterów, tylko jakoś tak nie przepadam za Andersonem (jestem wyjątkiem chyba). No zwłaszcza, że imprezka, że tak się trochę porządził, no i jakoś no nie wiem, nie podpadł mi.
    Teraz mnie ciekawi z kim się tam pożegnała. Próbuję jakoś do bohaterów to przypasować i skoro zapomniany to Luca... No nie wiem. Pewnie to proste, ale nie umiem jakoś tego połączyć ;) Dlatego też chętnie poczekam na 3, może to jakoś bardziej mi pomoże :D
    Znając siebie, to pewnie pobiję znów jakiś rekord jeśli chodzi o komentarz. Dlatego już teraz skończę i powtórzę się, że czekam na 3. Niech będzie szybciutko ;)
    Pisałaś u mnie, że mogę Cię informować. Robię to więc tutaj! Nowość na Luce, mojej cichej wodzie, która brzegi rwie ;) Zapraszam Cię serdecznie również na moje inne blogi, a nuż Cię zainteresują ;)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na 3! ;)

    OdpowiedzUsuń